Przegniły Most

[Ivy]

Stary, przegniły most znajdujący się na środku bagien.

[Ivy]

Weszła. Stąpała ostrożnie po niepewnym moście i w którymś momencie wskoczyła na rozłożyste drzewo, a potem  położyła się wygodnie na konarze. Miała ponure myśli. Nie miała co liczyć na pomoc swego stada, będzie musiała wojować z Cieniami sama. Idina i Sirius byli wpatrzeni w siebie i jak na razie nie pałali się do wojny, która najwyraźniej zbierała się nad jej klanem niczym burzowe chmury. Na razie musiała wyratować Idinę ze szponów Cieni i czym usłyszała chociaż słowo podziękowania? Oczywiście, że nie. Także tą dwójkę mogła spokojnie wykreślić jako pomoc w stadzie. Czarnego karakala jeszcze nie poznała, ale nie miała w niej wielkiej nadziei, pewnie też będzie typem samotnika. Ivy więcej kotów nie spotkała.
Cieni będzie coraz więcej, a Świetlni żyją w małych grupkach. Przyszłość zapowiadała się wesoło. lwica ziewnęła i spojrzała w wodę.

[Lulu]

Maskotka chciała co najmniej palnąć w łeb Lu wszędzie chodziła tam, gdzie jej przyjaciel za bardzo nie chciał. Lulu za bardzo nie musiała uważać jak stąpała po moście była lekka, więc nie bała się, że jedna z desek pęknie lalka rozglądała się po terenie z obrzydzeniem, ale w oczy rzuciła lwica którą spotkali na pustyni. Pluszak chwycił łeb kocicy i nakierował ją w stronę, gdzie leży lwica.
-Oh.. Witam ponownie mam nadzieje, że nie przeszkadzam.

[Idina]

Biegła aż przybiegłam tu. Jest Ivy.
- Ivy chcę ci podziękować. Gdyby nie ty to nie wiem co się by stało. - powiedziałam.

[Ivy]

- Witaj - podniosła łeb i spojrzała na czarną kocice z tą dziwną lalką, która na dodatek najwyraźniej obdarzona była własną wolą. Chwilę później przybiegła Idina.
- Nie ma za co - odpowiedziała Ivy i zmierzyła wzrokiem gepardzicę. Rany już nie było widać.

[Idina]

Jak już podziękowałam Ivy pobiegłam gdzieś. (idę sobie won)

[Lulu]

- Emm.. - Była trochę zirytowana tym wejściem geparda. Weszła coś gadała i wyszła "Co to było?" przeleciało w jej myślach.
- Wracając do Twojego pytania tamtego intruza wyrzuciłam z naszych terenów niech znają swoje miejsce te dzieci.

[Ivy]

Lwica odprowadziła spojrzeniem gepardzicę. Przeprosiny na odwal się, ale przynajmniej się pofatygowała i tu przyszła.
- I bardzo dobrze zrobiłaś, klan Cienia zaczyna ciągle panoszyć się po naszych ziemiach. A tak właściwie jaką rolę masz w naszym stadzie? - spytała Ivy, zwracając się do Lulu. Samica wyglądała jej na szpiega, zwiadowcę, może szamana. Ale wolała się upewnić.

[Sirius]

Wbiegłem.
-Ivy, chce cię o coś zapytać. Mogę trochę odremontować lecznicę i przeprowadzić się na drzewo obok?-zapytałem jednym tchem.


__________________________________________________________________
Serio, powinnaś zrobić jakieś mieszkania/Może las z drzewami, czyli 1 drzewo = jeden dom czyjś ;-;

[Lulu]

-Pełnię rolę szamana. - Znów krótko odpowiedziała.

[Ivy]

- Jak Ci się chcę to owszem, rób co chcesz - mruknęła do geparda i zwróciła wzrok ku karakalowi.
- Szamanka... A więc znasz się na ziołach i roślinach. Sporządź kilka trucizn i odtrutek i zgromadź zioła dla medyków. Trucizny możesz zrobić w lecznicy, znajduję się tam kilka komór pod korzeniami drzew, wystarczy je znaleźć - poleciła kotce ze znużeniem w głosie. Może i z tej czarnej coś jeszcze będzie. Zobaczy się.


//Dodam aktualizacji kilka, jak już wybierzemy zastępców, więc może i to dam razem z tymi towarzyszami .-.\\

[Sirius]

-Dziękuję Ivy-uśmiechnąłem się i wyszedłem.

[Lulu]

-Dobrze. - Kiwnęła głową u wyszła patrząc na ziemię, żeby przypadkiem w coś nie wpaść.

[Ivy]

Po wyjściu kotów Ivy zasnęła. Obudziła się po jakimś czasie i wyszła.