No wreszcie ktoś kazał się jej zamknąć, zazwyczaj tylko każą mówić, odpowiadać na pytania, a teraz o ciszę. Powinna się ucieszyć, jednak... wszystko nagle stało jej się obojętne, pogodziła się już z faktem iż skona na oczach wszystkich, bolało ale cóż, no co zrobisz? No nic nie zrobisz, nie miała już na tyle sił by stąd zwiać, pozostało tylko dać działaś grubaskowi, skoro tak bardzo chciał ją sklejać. Padła na ziemię, jednak stety bądź też nie, nie zemdlała.
-Skoro musisz, to rób co chcesz, lecz... jednak jak nie będzie szans to weź mi zakończ cierpienia, nie chcę za długo trwać w agonii tu na oczach wszystkich - szepnęła do kocura i przymknęła nieco oczy.