Zamknęła oczy, próbując przywrócić się do porządku. Jednak było to dość trudne, gdy jej klątwa budziła się do życia, a to wszystko przez to, co się działo w głębi lasu. Pozostali pewnie nic nie zauważyli, ona pewnie też by nic nie zauważyła, ale bestia... to tak jakby inne ciało w jej ciele, o swoim rozumowaniu, i czasem... rządziła tygrysicą, która z tym walczyła i zazwyczaj wygrywała, lub robiła to co bestia chciała, by tylko nie wyszła na 'wierzch'. Zeskoczyła z drzewa, lądując z gracją na czterech łapach. Spojrzała po kotach, jednak nic nie powiedziała, ruszyła przed siebie, znikając między drzewami (jakby co to nie wychodzę z wątku .-.)