W jaskini panowała ciemność, przez co jej jasna postać niezwykle rzucała się tutaj w oczy. Gdzieś tam u góry słyszała dziwne szelesty, jakby nietoperze wierciły się podczas snu, jeden o drugiego ocierając się tymi skórzastymi skrzydłami. Położyła uszy po sobie, nie lubiła takich dźwięków. Brodziła w wodzie po kolana zwiedzając nowe miejsce, które wydawało jej się spokojne, opuszczone. Tego właśnie szukała, teraz tylko znaleźć coś suchego, by się położyć i odpocząć. Szła dalej, powoli stawiając łapę za łapą, uważnie wszystko oglądała, by nic jej nie zaskoczyło. W końcu natrafiła na jakąś większą skałę czy coś takiego, na czym się położyła, i oparłszy łeb na łapach dalej obserwowała otoczenie. Westchnęła i pozwoliła sobie na przymknięcie oczu, właściwie powieki same jej opadły, zmęczenie zwyciężyło.