Odwróciłem się. Zobaczyłem koty z klanu Cienia i Ivy. Wstałem i podszedłem do tygrysa i geparda.
--To, że w waszych oczach jestem hmmm jak to ujęliście ,,oszołomem, wariatem, bachorem, matołem" To nie znaczy że nie mam dobrego słuchu i nie słyszę co o mnie mówicie.-powiedziałem spokojnie, chłodnym tonem.
-Umysłowo jestem tak samo rozwinięty jak i wy, w sumie, może trochę lepiej. Nie lubię się gryźć, więc proszę o jedno:
Opuśćcie nasze tereny, i dajcie nam spokój.-wyrzuciłem. Byłem wściekły, patrzyłem na nich z nienawiścią.