Wczoraj, zaraz po tym jak ranna opuściła pustkowie zaszyła w jakieś krzaki, gdzie to przespała całą noc. Dzisiaj obudziła się w o wiele lepszym stanie, przynajmniej fizycznym. Rana zaczęła się goić, właściwie niewiele z niej zostało. Tak jak powiedział, nieco bolał brzuch, jednak poza tym wszystko ok, noo jeszcze trochę słaba była, ale już tak nie chwiała się na łapach. Dotarła na jakąś plażę z czarnym piachem, szczerze nie było to za ciekawe miejsce, przynajmniej dla niej, ale pasowało zmyć z siebie krew, a to było najbliższe miejsce z wodą. Weszła do wody, nie za głęboko, ponieważ nie miała zbytnio sił na pływanie. Położyła się w wodzie na brzuchu, tak, że jej tylko łeb wystawał, który zaraz potem wsadziła pod wodę, gdzie to zmywała z siebie skrzepniętą krew. Wokół niej zrobiła się wielka różowo-czerwona plama, taa plaża teraz będzie wyglądać jak po jakimś wielkim, krwistym morderstwie.