-Viki zignorowała Jamesa i lwa który wszedł przed chwilą do jaskini. Nachyliła się nad liśćmi, próbowała sobie przypomnieć z czego można zrobić odtrutkę. Obejrzała je dokładnie, zauważyła jaskółcze ziele i trujący bluszcz, ale wiedziała że one się do odtrutki nie nadają. Był tu też zwykły bluszcz. Bez wachania go wzięła. Rozpoznała fiołki, coś się jej kojarzyło że one chyba mają jakieś tam działanie lecznicze. Wzięła je i trochę ziół które wydawały się jej nie trujące. Gdzieś w kącie ujrzała roślinkę podobną do pokrzywy, skojarzyła ją z jasnotą i też zabrała. Podeszła do Venus i położyła roślinki przed nią.
-Chyba te się nadają - miauknęła i popatrzyła na czarnego lwa.
-Cześć, jestem Viki - uśmiechnęła się.